Preferencje siedliskowe żyworódki znacznie ją odróżniają od bardzo podobnego do niej z wyglądu drugiego gatunku naszej jaszczurki - zwinki (Lacerta agilis).
Jaszczurka zwinka w odróżnieniu od żyworódki lubi tereny otwarte, silnie nasłonecznione i suche. Dlatego najczęściej możemy ją spotkać na południowych stokach wzniesień, murawach kserotermicznych, wychodniach skalnych itp. Chętnie wykorzystuje miejsca zniekształcone czy wręcz zdegradowane przez gospodarkę człowieka - tereny ruderalne, wyrobiska, kamieniołomy, nasypy kolejowe, drogowe, poręby leśne itp. Przywiązanie do suchych i ubogich siedlisk dobrze oddaje tym razem angielska nazwa tego gatunku — sand lizard — czyli w tłumaczeniu jaszczurka piaskowa. Siedliska, które wykorzystuje, charakteryzują się bardzo specyficznym mikroklimatem. Chodząc z głową na wysokości ponad półtora metra nad powierzchnią ziemi, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ekstremalne warunki panują tuż przy jej powierzchni, np. w obrębie murawy naskalnej. Tam amplitudy dobowe temperatur mogą sięgać nawet kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Ten sam problem dotyczy wilgotności. Organizm zmiennocieplny jest w takich warunkach narażony na skrajne oddziaływania. Noce i okresy niepogody zwinka spędza w stertach kamieni, szczelinach skalnych, norach gryzoni, korytarzach kretów itp. W dni słoneczne zaś jest niezwykłe aktywna. W okresach suchych wodę pobiera niemal wyłącznie ze swoich ofiar, którymi są przede wszystkim rozmaite stawonogi - głównie owady i pajęczaki.
Najintensywniejszym okresem u zwinek w ciągu roku jest wiosna. Pierwsze ciepłe dni wybudzają zimujące osobniki, które na przełomie kwietnia i maja silnie ulegają nastrojowi godowemu. Pięknie wybarwione samce toczą zaciekłe walki o terytoria i o samice. To kolejna cecha, która odróżnia zwinki od żyworódek, u których pora godowa przebiega bardzo spokojnie, bez zbytecznej nerwowości i objawów agresji. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że populacje żyworódki są dużo bardziej rozproszone i mniej liczne. Zyworódka nigdzie nie występuje masowo, w związku z czym poziom konkurencji u samców nie jest zbyt wysoki. Zwinka z kolei ma skłonność do maksymalnego opanowywania optymalnych dla siebie siedlisk i wówczas zagęszczenie osobników na ich powierzchni bywa znaczne. Samce muszą więc zainwestować sporo energii, by zwrócić na siebie uwagę kolorową szatą godową, przybierać teatralnie groźne pozy i walczyć z innymi samcami o każdy centymetr kwadratowy przestrzeni. Najwytrwalsi zdobywają możliwość zapłodnienia samicy podczas już dużo spokojniej przebiegającej kopulacji. Zazwyczaj dochodzi do niej po krótkich zalotach, które kończą się dość brutalnym przytrzymaniem pyskiem samicy w okolicach karku i wsunięciem się pod nią okolicą kloaki, znajdującą się u nasady ogona po stronie brzusznej. Po zaplemnieniu zaczynają się w samicy rozwijać jaja i po około miesięcznej ciąży musi je ona złożyć w precyzyjnie dobranym miejscu, gwarantującym zarówno odpowiednią temperaturę, jak i wilgotność. Może to być wykopana przez samicę jamka, naturalne zagłębienie, miejsce pod kamieniem, korzeniem itp. Jaja mają niewiele ponad 1 cm długości i osłonięte są cienką pergaminową błoną. Zazwyczaj jest ich około 8-10 sztuk (od 3 do 15).
Mówiąc o jaszczurkach, trudno nie wspomnieć o autotomii. W przypadku zagrożenia niektóre gatunki jaszczurek potrafią odrzucać część ogona. Wijący się w konwulsjach fragment ogona dezorientuje drapieżnika i daje jaszczurce dodatkowe ułamki sekund na ucieczkę. Drapieżnik zadowala się kawałkiem swojej ofiary, a jaszczurka w 70% swojej długości uchodzi z życiem. Obie strony są zadowolone. Biorąc pod uwagę liczbę obserwowanych osobników ze zregenerowanymi ogonami, dochodzącą w niektórych miejscach nawet do 40% populacji, prawdopodobnie jest to bardzo skuteczna strategia. Zdolność tę posiadają obie opisane jaszczurki, a także trzeci z gatunków, występujących w Polsce - padalec zwyczajny (Anguis fragilis). Wszyscy z zajęć biologii w podstawówce z pewnością kojarzymy tego gada pod hasłem „beznoga jaszczurka". Uwstecznienie się, a właściwie zupełny zanik kończyn jako dostosowanie do warunków środowiska nie jest zjawiskiem powszechnym, więc zapada w pamięć. W pewnym momencie ewolucji tego gatunku kończyny najwyraźniej przestały mu być potrzebne lub wręcz zaczęły przeszkadzać. A zgodnie z teorią Lamarcka narząd nieużywany ulega zanikowi. Tak też się stało u padalca, ale proces zaniku nie został ostatecznie zakończony, co zarówno pozostawiło swoje ślady w budowie zwierzęcia, jak i ma bezpośrednie przełożenie na jego codzienne życie. Wszystkie cztery kończyny pojawiają się tylko na moment na etapie zarodka, ale kości związane z obręczą barkową i miedniczną występują u osobników dorosłych. Tak więc mimo podobieństwa zewnętrznego do węży, padalec ma zupełnie inną budowę szkieletu. Porusza się też w odmienny sposób. Nie jest tak elastyczny i giętki jak węże. Sztywność potęguje też nieco inna okrywa ciała, zbudowana z małych, niezróżnicowanych i bardzo silnie do siebie przylegających łusek. Daje to efekt bardzo śliskiej, dość twardej i gładkiej powierzchni umożliwiającej padalcowi swobodne przeciskanie się w tym, co powszechnie nazywamy ściółką i runem, ale także w strefie tuż pod powierzchnią ziemi. Kształt kluski dzięki okrągłemu przekrojowi na całej powierzchni ciała, tępo zakończona głowa, podobny jej ogon, brak przewężenia w okolicy szyi, brak odnóży - to pożądane cechy u organizmów żyjących w glebie lub bezpośrednio na jej powierzchni. I tu padalec czuje się świetnie, polując głównie na dżdżownice i ślimaki. W innym środowisku jest jednak nieporadny i bezbronny. Nie jest tak szybki jak pozostałe gatunki jaszczurek, nie wspina się na kamienie czy pnie drzew i bardzo trudno mu pokonać fragmenty terenu pozbawione roślinności. Nie umie się zwijać w kłębek jak węże, nie potrafi wydostać się z rowów ziemnych, betonowych korytek itp. Bardzo często widujemy padalce rozjechane na drogach, nawet tych szutrowych czy piaszczystych. Cierpią też wskutek presji drapieżników i niestety także ludzkiej głupoty, gdyż wciąż obserwuje się przypadki ich bezsensownego zabijania. Ma to prawdopodobnie jakiś związek z nazwą tego gada, choć jest irracjonalne. Na co dzień używamy słowa padalec na określenie ludzi o, delikatnie mówiąc, nie najlepszych cechach charakteru. Wzięło się to zapewne od słowa podlec, oznaczającego człowieka podłego. Tymczasem tak samo nazwaliśmy gatunek, który jest dla nas wyjątkowo neutralny. Nie potrafię znaleźć choćby jednej cechy tego gatunku, którą moglibyśmy określić jako - dla nas - negatywną, a tym bardziej podłą. Można to chyba wyjaśnić wyłącznie jakimś atawizmem, pierwotnym strachem przed wężami, do których padalec jest podobny.
Gatunek ten, podobnie jak żyworódka, jest jajożyworodny. Jego wymagania termiczne są też bardziej zbliżone do żyworódki niż do zwinki. Występuje głównie w lasach: wilgotnych liściastych oraz mieszanych, a także świetlistych i suchych iglastych. W przeciwieństwie do żyworódki i zwinki, i w ogóle większości gadów, prowadzi nocny tryb życia. Tak więc należy uznać, że w porównaniu z innymi przedstawicielami swojej gromady jest mniej zależny od temperatury otoczenia. Przekłada się to na geograficzny zasięg jego występowania (niemal cała Europa aż do koła podbiegunowego) oraz wysokość nad poziomem morza zajmowanych terenów (Alpy, Karpaty, Kaukaz, Ural). Pod względem form ubarwienia jest równie zróżnicowany co zwinka i żyworódka. Zazwyczaj ma kolor beżowy, jasnobrązowy, wpadający w złoty, z wyraźnym połyskiem, nieraz o odcieniu miedzianym. Wzdłuż grzbietu, od głowy do samego końca ogona, ciągną się jedna lub dwie cienkie ciemniejsze smugi. Brzuch u samców jest jasnoszary, popielaty, niebieskoszary, a u samic zazwyczaj ciemnoszary aż do niemal czarnego. Na uwagę z pewnością zasługuje niezwykle atrakcyjna forma barwna padalca nazywana turkusową. Turkus objawia się wówczas w postaci rzędów niewielkich plamek wzdłuż całego ciała. Takie okazy są niestety bardzo rzadkie, występują lokalnie i niewielu szczęściarzom udało się je widzieć na żywo.
Jeszcze kilka lat temu w tym momencie można by zakończyć niniejszy artykuł jakimś zgrabnym podsumowaniem i krótką informacją o wciąż nieznanej sytuacji czwartego gatunku zaliczanego do polskiej fauny - jaszczurki zielonej (Lacerta viridis) o której wspomina sie w niektórych artykułach. W przypadku tego gatunku nadal pozostaje znak zapytania. Jednak przybyło nam informacji o dwóch innych gatunkach, o których koniecznie trzeba wspomnieć.
Pierwszym z nich jest jaszczurka murowa {Podarcis muralis). Informacja o jej stwierdzeniu w kamieniołomach na Dolnym Śląsku w 2013 roku wzbudziła bardzo duże poruszenie w świecie specjalistów. W końcu zwarty zasięg tego gatunku na Słowacji nie jest aż tak odległy od naszych granic, a punktowe stanowiska znane są z Czech i Niemiec. Wieść rozeszła się szybko i jaszczurka ta praktycznie bez weryfikacji naukowej zagościła na listach gatunków krajowych na popularnonaukowych portalach, a nawet w nowo drukowanych atlasach zwierząt i przewodnikach. Dyskusja na temat tego stwierdzenia jednak w dalszym ciągu trwa i budzi sporo kontrowersji. Dotychczas w literaturze fachowej nie brano nawet pod uwagę możliwości stwierdzenia jaszczurki murowej w Polsce. Nie jest to gatunek, który mógłby być mylony przez herpetologów z innymi gatunkami. Gady nie są też zwierzętami, które migrują, przemieszczają się na większe odległości i mogą nagle zasiedlić nowe miejsce, zwłaszcza odległe o kilkaset kilometrów od najbliższego stanowiska. Te argumenty jak do tej pory przemawiają w dyskusji za tezą, że jaszczurka murowa jest w Polsce gatunkiem obcym, świadomie bądź nieświadomie sztucznie wprowadzonym do środowiska.
Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia w przypadku padalca kolchidzkiego [Anguis colchicus). Do niedawna uważano, że w Europie występuje tylko jeden gatunek padalca - Anguis fragilis, a populacje odbiegające nieco od formy typowej uznawano za podgatunki czy odmiany. Dzięki wynikom badań genetycznych w roku 2013 wyodrębniono pięć gatunków padalców. Jeszcze przed tymi nowościami w systematyce, pomimo niewielu zebranych danych, wstępnie przyjęto, że w Polsce przebiega granica zasięgu obu form, którą ma stanowić Wisła. Zresztą od jakiegoś czasu, nawet w nazewnictwie naukowym, stosowano już dla obu form określenia: zachodnia (dla Anguis fragilis) i wschodnia (dla. Anguis fragilis colchicus). Obecna sytuacja spowodowała, że waga wszelkich nowych stwierdzeń znacznie wzrasta. Różnice zewnętrzne pomiędzy tymi gatunkami są jednak tak niewielkie (liczba i układ tarczek, wielkość otworu usznego), że żeby opracować nowe mapy występowania obu gatunków, należy niemal każdego napotkanego osobnika wziąć do ręki i dokładnie obejrzeć. Z pewnością minie dużo czasu, zanim się z tym oswoimy i uporamy.
Jaszczurki, które od zawsze zaliczaliśmy do naszej fauny - żyworódka, zwinka i padalec - są w naszym kraju jeszcze dość pospolite. Tę sytuację odzwierciedla także ich status prawny - są zwierzętami chronionymi częściowo. Czy powinniśmy je jednak uznać za gatunki, którym absolutnie nic nie grozi? Raczej nie. Powszechny zanik wilgotnych, podmokłych siedlisk wpływa na szybkie tempo kurczenia się obszarów dogodnych dla życia żyworódki. Jej populacje są coraz mniej liczne i coraz bardziej izolowane od siebie. Historie gatunków, które zaczynały się właśnie w ten sposób, zazwyczaj miały smutne zakończenie. A odwrócenie tych tendencji może okazać się niemożliwe, gdyż wpływ na się z obszarów podmiejskich oraz intensywniej penetrowanych i eksploatowanych gospodarczo nie ma nie tylko nasza nieracjonalna gospodarka w stosunku do tego typu siedlisk, ale i zmieniający się klimat.
Czy długotrwałe susze hydrologiczne, wzrost średnich rocznych, sezonowych temperatur wpłyną pozytywnie na populację wybitnie ciepłolubnej jaszczurki zwinki? Na jej siedliska prawdopodobnie tak, ale czy to wystarczy? Biorąc pod uwagę inne, dość ekstremalne i obserwowane już zjawiska towarzyszące zmianom klimatu - gwałtowne załamania pogody, przedłużające się okresy chłodu wczesną wiosną, niespodziewane przymrozki, ulewne deszcze - mogą negatywnie wpłynąć na warunki inkubacji jaj, czyli na sukces rozrodczy gatunku. Obecnie nie opisuje się takiego zjawiska, ale trzeba też zaznaczyć, że nie zwracamy specjalnej uwagi na trendy populacyjne tego gatunku. Myślę jednak, że każdy „przyrodnik terenowiec" z dłuższym stażem jest w stanie wskazać takie miejsca, w których od wielu lat obserwował zwinkę i mimo że siedliska się nie zmieniły lub zmieniły w niewielkim stopniu, to zwinki już nie ma lub jest jej dużo mniej.
Padalec z kolei prawdopodobnie najbardziej ucierpiał na obszarach, które podlegają silnej antropopresji. Wyraźnie wycofuje się z obszarów podmiejskich oraz intensywniej penetrowanych i eksploatowanych gospodarczo kompleksów leśnych. Gęstsza sieć drogowa i wzrost ruchu kołowego też z pewnością ma negatywny wpływ na jego populację. Do refleksji skłaniają zwłaszcza sytuacje, gdy jedynymi obserwacjami na obszarach, na których niegdyś padalec był pospolity, są spotykane obecnie tylko pojedyncze martwe osobniki na poboczu drogi...
Nie chciałbym jednak, aby koniec artykułu niepotrzebnie wprowadził czytelnika w nastrój niepokoju, gdyż jak do tej pory nie ma jeszcze konieczności wsłuchiwania się w każdy szelest liści i liczenia każdego znikającego w trawie ogona. Opisane gatunki należą do dość licznych i pospolitych, choć niewiadomo, czy wystarczająco nam znanych. Prawdopodobnie to właśnie z tego powodu spotkania z nimi nie wzbudzają w nas szczególnych emocji i są zazwyczaj tylko dodatkiem do obserwacji gatunków, które uważamy za bardziej atrakcyjne czy cenne. Mam jednak nadzieję, że ten artykuł udowadnia, iż nasze rodzime jaszczurki są równie ciekawe i różnorodne jak ich egzotyczni kuzyni, tylko ich urok jest nieco mniej oczywisty, głębiej ukryty i być może przeznaczony dla wrażliwszego przyrodnika.
Najpospolitszą jaszczurką na polskich nizinach jest jaszczurka zwinka. Najlepiej szukać jej wtedy, gdy na niebie świeci słońce. Zwinki zamieszkują nasłonecznione nieużytki, ugory, kamieniste zbocza i zręby leśne. Chętnie wygrzewają się na kamieniach, murkach czy nasypach kolejowych. Na pytanie, jak zwinka wygląda, trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Może ona wyglądać bardzo różnie: bywa ubarwiona jak kawa z mlekiem lub jak czekolada. Wzdłuż jej ciała biegną trzy rzędy ciemnych plamek i dwa jasne pasy. Zwykle pośrodku ciemnobrązowych plamek znajdują się jasne kropki. Samce w okresie godów przybierają zieloną barwę po bokach ciała.
Na ciele jaszczurki żyworodnej powinniście szukać kreseczek układających się w trzy podłużne rzędy Podobnie jak u zwinki ciało żyworódki może przybierać różne odcienie beżu i brązu. Jaszczurkę tę spotkacie w wilgotnych lasach, ogrodach i na łąkach oraz przy zbiornikach wodnych. Przestraszona, może nawet uciec do wody i schować się na dnie! Tego nie zrobi żadna inna nasza jaszczurka. Na spotkanie z żyworódka wybierzcie się w dzień niezbyt gorący, bo ten gad nie przepada za pełnym słońcem.
Padalec zwyczajny to najbardziej osobliwa z naszych jaszczurek. Głównie dlatego, że nie mając nóg, wyglądem przypomina małego węża. Ciało padalca jest połyskujące i ma zwykle barwę szarobrązową. W przeciwieństwie do węży padalec porusza się niezgrabnie i nieprędko, dlatego że nie potrafi wyginać swego ciała aż tak jak węże. Padalec nie lubi wygrzewać się w słońcu. Woli dni pochmurne i miejsca zacienione. Szukajcie go w cienistych, niezbyt suchych lasach, na leśnych drogach, polanach i zrębach.
Jeżeli znajdziecie jaszczurkę, to przyjrzyjcie się jej, ale nie próbujcie jej schwytać. Przestraszona może bowiem... odrzucić ogon! To bardzo ciekawy mechanizm obronny. Samotny ogon może się jeszcze chwilę wić, sprawiając wrażenie żywego stworzonka i przyciągając uwagę drapieżnika. Kiedy ten poluje na ogon, jaszczurka jest już bezpiecznie ukryta. Jeśli wypatrzycie dziwnie krótką jaszczurkę, bez ogonka, to możecie być pewni, że przeżyła ona mrożącą krew w żyłach, niebezpieczną przygodę. To jednak nie koniec cudów, jakimi potrafią zaskoczyć nas te zwierzęta. Ich ogony mogą odrastać! Nigdy jednak nie są już tak długie jak te pierwsze.
Bardzo ciekawe są też zwyczaje godowe jaszczurek zwinek. Kiedy nastaje pełnia wiosny, samce wydzielają mocno pachnącą substancję. Mówi ona wszystkim jaszczurkom dookoła: „jestem tutaj"! Kiedy obok siebie pojawią się dwa samce, najpierw następuje pokaz sił - panowie, unosząc się na nogach i podnosząc głowę, oznajmiają konkurentowi: „zobacz jaki jestem groźny, lepiej stąd idź". Jeśli te argumenty nie przekonają przeciwnika, wówczas dochodzi do walki. Po pokonaniu konkurentów samiec przez krótką chwilę zaleca się do samicy. Końcowym efektem jaszczurczych zalotów są małe jaszczurki.
Zwinki wylęgają się z jaj złożonych przez samicę do ziemi. Natomiast jaszczurka żyworodna i padalec są jajożyworodne, co oznacza, że małe jaszczurki opuszczają jaja już w trakcie składania ich przez mamę jaszczurkę.
Jak odróżnić zwinkę od żyworódki?
Jeszcze do niedawna oba gatunki należały do jednego rodzaju Lacerta. Wyniki badań genetycznych potwierdziły jednak, że nie są one tak blisko spokrewnione, jak nam się dotychczas wydawało. W szacie spoczynkowej rzeczywiście oba gatunki trudno od siebie odróżnić. Ogólna kolorystyka zwierząt zbliżona jest do barw brązowych, brązowo-szaro-beżowych. Żyworódki nieraz bywają ceglastobrązowe, ciemnobrązowe, a nawet czarne (melanistyczne). Młode osobniki zawsze są ciemne, bez wyraźnego rysunku. Charakterystyczne rzędy smug i układy plam pojawiają się później. W naturze rzadko mamy możliwość dłuższego przyjrzenia się jaszczurkom, gdyż są to niezwykle szybkie i płochliwe zwierzęta. Jeśli jednak udałaby się nam ta sztuka lub np. zrobilibyśmy zdjęcia obu gatunkom, to w niektórych przypadkach można by się pokusić o znalezienie takich cech ubarwienia, po których byłoby możliwe ich odróżnienie. U jaszczurki zwinki zazwyczaj występują na grzbiecie 2-3 wzdłużne pasy stosunkowo dużych ciemnych plam, wewnątrz których z kolei można zauważyć bardzo jasne, kontrastujące, wręcz białe punkty. U żyworódek plamy raczej zlewają się w smugi i brakuje tego wyraźnego kontrastu. Na szczęście w okresie godowym, czyli wiosną, u samców zwinek pojawiają się barwy zielone. Na tyle intensywne, że w niektórych przypadkach zieleń ta wpada wręcz w turkus. Przebarwia się wówczas przede wszystkim okolica głowy oraz boki ciała. Po godach odcienie zieleni utrzymują się przez dłuższy czas i są jednoznaczną cechą, dzięki której odróżnimy zwinkę od żyworódki. A skoro już jesteśmy przy kolorach, to warto wspomnieć, że z kolei brzuch samców tego drugiego gatunku ma barwę pomarańczową, nieraz wręcz czerwoną. Niestety ciężko to dostrzec w warunkach klasycznej obserwacji w naturze. |